...szkoła wrażliwości...

Osoby, które nie mają jeszcze sprecyzowanych zainteresowań, mogą w twórczy i całkiem nowy sposób spojrzeć na siebie i swoje możliwości, znaleźć radość, a czasem i pasję w bezinteresownej pomocy. Natomiast ci, którzy są przeciążeni pozalekcyjnymi zajęciami, mają szansę nadać nowy sens swojemu życiu, uwzględniając potrzeby innych oraz własne.
Czy to dobrze, że nastolatek poświęca swój wolny czas na działalność wolontariacką? Oczywiście, że TAK. Bycie wolontariuszem uwrażliwia, pozwala trafniej ocenić to co się ma: swoje możliwości, zdrowie, przyjaciół, rodzinę;
podnosi też poczucie własnej wartości...

piątek, 11 marca 2011

transport polskich koni na rzeź

Witajcie !

Dzisiejsza  notka , będzie na temat okrutnego transportu koni na rzeź ! Jeśli macie serce i nie jesteście obojętni na czyiś los , przeczytajcie to :

    Każdego roku z Polski do Włoch, Sardynii, Francji eksportuje się na rzeź kilkadziesiąt tysięcy żywych koni. Handel nimi jest jednym z najokrutniejszych i najmniej uregulowanych procederów w Europie.
Polska jest największym eksporterem koni na mięso na naszym kontynencie. Jeszcze dziesięć lat temu w Polsce żył milion koni, a obecnie ich liczba zmniejszyła się do 500 000. Co więcej, każdego roku kilkadziesiąt tysięcy koni opuszcza nasz kraj, by zostać zarżniętych na mięso.
Wywożone z Polski konie czeka bardzo długa podróż. Jednym z najodleglejszych miejsc przeznaczenia jest Sardynia oddalona o 2 500 km, co oznacza 95. godzinną podróż. Drogi, którymi podróżują, są często pełne dziur, a kierowcy jadą zbyt szybko.

Z powodu notorycznego braku inspekcji weterynaryjnej zanim konie dojadą do granicy z Republiką Czeską są często chore lub ranne. Prawo zabrania wywozu z Polski chorych lub rannych zwierząt i powinny one zostać wyładowane. Po zaledwie 3. godzinnej przerwie - zamiast 24. godzinnej wymaganej prawem - zwierzęta zostają ponownie załadowane na ciężarówki i kontynuują swoją ostatnią podróż bez względu na swój stan.

Z Cieszyna konie przewożone są przez Republikę Czeską i Słowację, a następnie dalej do Słowenii i na Węgry. Przewoźnicy wybierają okrężną drogę, by uniknąć restrykcyjnych kontroli weterynaryjnych przeprowadzanych w Austrii. Praktyka ta, chociaż bardzo często stosowana, jest nielegalna i wydłuża podróż o wiele godzin. Koniom trudno jest ustać w kołyszących się ciężarówkach, zwłaszcza, że są krótko uwiązane do uchwytów w ścianach pojazdów - to kolejna nielegalna praktyka, stosowana, by konie nie gryzły się nawzajem.

We wnętrzu ciężarówki konie często tracą równowagę i upadają. Kiedy już leżą często zostają poranione lub stratowane przez współtowarzyszy podróży. Dla rannych koni, kucyków i źrebiąt przepełnienie ciężarówek w połączeniu z brakiem podziału ze względu na wielkość może okazać się śmiertelne. Konie, które raz znalazły się na ziemi, często desperacko walczą, by ponownie stanąć na nogach, podczas gdy pozostaje zwierzęta oddają na nie mocz i kał, a często również traktują na śmierć.
Po przybyciu do punktów przeładunkowych konie, które padły są wywlekane z ciężarówek łańcuchami lub poddawane brutalnym zabiegom, których celem jest zmuszenie ich do wstania. Stosuje się wobec nich brutalne kopanie, bicie ciężkimi kijami lub umieszczanie pałki pod napięciem w odbycie.
Zanim konie dotrą na Węgry, zaledwie w połowie ich szlaku, większość z nich jest ranna, wycieńczona I odwodniona. Wiele jest umierających lub już padło.

Po przybyciu do rzeźni konie są brutalnie wywlekane z ciężarówek i wciągane do fabryki śmierci. Prawo wymaga, by zwierzę zostało ogłuszone zanim poderżnie mu się gardło. Ogłuszania dokonuje się przy pomocy pistoletu, który wstrzela metalowy bolec w czoło zwierzęcia. Często procedura ta jest ignorowana lub przeprowadzana niekompetentnie i konie odzyskują świadomość, kiedy podrzyna im się gardła. Wiele z nich jest zabijanych na oczach swoich towarzyszy, co jest kolejnym pogwałceniem prawa.


 możesz im pomóc ...





                        MOŻECIE POMÓC, WYSYŁAJĄC SMS O TREŚCI:

                                                     AT.PEGAZ

                                                        na numer: 

71068- koszt, 1.22zł

73068 - koszt, 3.66zł

76068 - koszt, 7.32zł

79068 - koszt, 10.98zł

Musimy temu zapobiec ! nie pozwólmy tym niewinnymi i bezbronnym koniom umrzeć ! Jeśli znacie inny sposób na pomoc tym biednym zwierzętom-piszcie. Nie bądźcie obojętni !Pomóżcie !
marcia i paula 


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

wysłałam smsa. czy ludzie nie mają serca?!! mam nadzieje, że będzie kontynuowali tego bloga . pozdarwiam asia

Anonimowy pisze...

straszne. dobrze, że mówicie o tym otwarcie